czwartek, 30 kwietnia 2020

MEDIOLAN, RZYM - Grudzień 2019

Wstęp:

Nie wiedziałem co zrobić, ze  świąteczno-noworoczną przerwą w mej pracy. Po przeanalizowaniu kilku opcji, wybór padł na wizytę we Włoszech. Ostatni raz byłem tam prawie 30 lat temu. Wtedy, przelotnie w drodze do Grecji, załapałem się na kilkugodzinne wizyty w Barii i Brindisi, na południu Włoch. Ten krótki pobyt wywarł na mnie na tyle silne wrażenie, że już wiedziałem, że kiedyś muszę wrócić do tego niezwykłego kraju. Gdy piszę ten tekst, to wiem, że wyjazd ten był praktycznie rzutem na taśmę, przed epidemią koraonawirusa. Choroba ta nawiedziła ten kraj w styczniu 2020 4.

 26 grudzień 2019 r.

 Lecę z córką z Bristolu do Mediolanu. Pod nami przesuwają się piękne widoki Alp.


Lądujemy na lotnisku Bergamo- Mediolan.  Lotnisko to prezentuje się w pięknej, górzystej oprawie. Dziś wiem, że Bergamo stało się epicentrum covid 19 we Włoszech.

Bergamo- Mediolan.

Po wyjściu z lotniska, odnajdujemy autobus do dworca kolejowego Milano Centrale.
Płacimy po 7 € i ruszamy.
Przed nami fajny zachód słońca...


Milano Centrale robi wrażenie. Szczególnie swą monumentalnością / jest to jeden z największych dworców kolejowych w Europie/.

Milano Centrale
Milano Centrale
Milano Centrale

Z dworca mamy kilka minut na piechotkę do naszego hotelu - Guest House Pirelli / adres: Via Giovanni Battista Pirelli 26 /. Jeśli kogoś interesuje to 54 € za noc. Pokój skromny, dobra lokalizacja, miła obsługa z dosyć słabym językiem angielskim.



Idziemy zerknąć na wieczorny Mediolan. Miasto jest w świątecznej oprawie, robiącej spore wrażenie.

Mediolan.

Mediolan.

Mediolan.

Docieramy do najbardziej atrakcyjnego miejsca w Mediolanie - Placu Katedralnego  / Piazza del Duomo /. No i zaczęła się bajka... Na placu tym katedra  / jeden z największych kościołów na świecie/, galeria handlowa Vittorio Emanuele II, pomnik tegoż króla oraz dosyć niezwykła, bożonarodzeniowa choinka. Wszystko świeci, mruga, błyska różnym kolorem. Mam oczy szeroko otwarte.

Piazza del Duomo

Choinka ta składa się z tysięcy, komputerowo sterowanych, różnokolorowych lampek. Wyświetlają się na niej przeróżne, świetlne kombinacje. Kombinacji tych jest tak wiele, że nie sposób znaleźć te powtarzające się. Można wejść do niej do środka / ma 37 metrów wysokości i 14 metrów średnicy /. W środku dopiero jest jazda... Z każdej strony jest się otoczonym przez świetlne szaleństwo.

Piazza del Duomo
Piazza del Duomo.
 Duomo, a wokół niej świąteczny jarmark.

Duomo.

Udajemy się w stronę galerii handlowej Wiktora Emanuela II.

Galeria handlowa0 Wiktora Emanuela II.

Jest to jedna z najpiękniejszych galerii handlowych na świecie. Bardziej na pałac wygląda, niż na świątynię handlu. Głowa sama rusza ku górze, podziwiając kopuły, ściany, okna oraz różne architektoniczne szczegóły. W środku znajdziemy butiki, najbardziej ekskluzywnych marek na świecie. Również popularne sieciówki. Mnóstwo ludzi. Większość chodzi z zadartą głową... 😀 Przed sklepami widzę selekcję klientów. Fajnie tu...

Galeria handlowa0 Wiktora Emanuela II.

Wychodzimy z Placu Katedralnego i trafiamy na najsłynniejszą operę świata - La Scalę.

La Scala.

Czas coś zjeść. Po krótkim poszukiwaniu znajdujemy restaurację GRANAIO Caffe e Cucina. Ja zamawiam sobie krem grzybowy, córka pizzę. I do tego po drinku. Krem grzybowy okazał się jedną z gorszych potraw, jakie jadłem kiedykolwiek w restauracjach. Nie polecam. Córka nie narzekała na pizzę. Za 60 €  czegoś się jednak nauczyłem / o czym później/.


Po tych wszystkich, uroczych, wieczornych wrażeniach wracamy do hotelu.

27 grudnia 2019 r.

Ruszamy w stronę dworca Mediolan Centralny. Za dnia wygląda on tak.
Koniec grudnia,  jest + 11-13 C. Nie jest źle !

Mediolan Centralny

Metrem przemieszczamy się w stronę bazyliki Santa Maria delle Grazie. To przy tym kościele / w dawnej jadalni przerobionej na muzeum/, znajduje się jeden z najsłynniejszych fresków tego świata - "Ostatnia Wieczerza" - Leonarda da Vinci. Niestety zawaliłem sprawę. Chciałem kupić bilet online do tego miejsca, na 2 tygodnie przed wyjazdem. Okazało się, że spóźniłem się. Na jakimś blogu wyczytałem, że ktoś był w podobnej sytuacji i udał się bezpośrednio do kasy. Tam ktoś nie przybył na czas i udało mu się wejść. Też chciałem być taki sprytny. Niestety nie byłem. W kasie poinformowano nas, że bilety są wyprzedane na 2 tygodnie do przodu. Szkoda... Zaszliśmy więc jedynie do wnętrza tej bazyliki i jej ogrodów.

Bazylika Santa Maria delle Grazie.


Bazylika Santa Maria delle Grazie.

Dalej udajemy się w stronę mediolańskiej katedry. Mamy już wykupione bilety na godzinę 12 w południe. Warto kupić bilety online, aby nie czekać w niebotycznych kolejkach na zakup biletu na miejscu. Kupiliśmy bilet z wjazdem windą na dach i z wizytą z muzeum umiejscowionego poza katedrą / do którego zresztą nie zaszliśmy/. Za 2 bilety - 17,5 € / z dużą zniżką na bilet dla młodzieży/. Katedrę Narodzin św. Marii budowano prawie 600 lat. Już z daleka widać, że to wyjątkowa budowla. Mnogość architektonicznych elementów elewacji zewnętrznej, robi wrażenie. Wokół doprawdy wielki tłum ludzi. Czekaliśmy też w dość długiej kolejce do tej windy. Przytoczę może słowa Marka Twaina o tejże katedrze: "marmurowy poemat".


Katedra Narodzin św. Marii.

Pierwszy raz w życiu widziałem reklamę na budynku kościelnym. Ponoć Samsung sponsoruje remont tej katedry.

Katedra Narodzin św. Marii.

Spacer po dachu katedry, był jedną z bardziej atrakcyjnych rzeczy, jaka trafiła mi się w mych podróżach.

Katedra Narodzin św. Marii.

Sam dach tej katedry, jest małym cudem architektury

Katedra Narodzin św. Marii.

Fajne widoki na miasto. Bez trudu na horyzoncie widzimy Alpy.

Mediolan

Mediolan.



Jest okres świąteczny, a z dołu dobiegają głośne dźwięki przebojów DEEP PURPLE, AC/DC czy QUEEN. Takie klimaty mi służą ! Coś mi się zdaje, że na polskich placach w tym czasie panuje inny repertuar... 😀

Katedra Narodzin św. Marii.

Szczerze mówiąc, to jest tu gdzie pochodzić...

Katedra Narodzin św. Marii.

Katedra Narodzin św. Marii.


Stąpa się głownie po wielkich dachówkach.

Katedra Narodzin św. Marii.

Schodzimy do wnętrza świątyni. Uff... Jest to całkiem spory obiekt. Znowu oczy chodzą we wszystkie strony...

Katedra Narodzin św. Marii

Posąg św. Bartłomieja. Zadziwiająca to rzeźba. Przedstawia tego świętego bez... skóry. Skórę swą ma przewieszoną przez ramiona.

Katedra Narodzin św. Marii.

Chyba nic nie przebije witraży w Sagrada Familia w Barcelonie, ale te katedralne witraże też robią spore wrażenie.

Katedra Narodzin św. Marii.

Na suficie, tu gdzie pali się czerwona lampka, przechowywana jest najważniejsza relikwia w tej katedrze - gwóźdź z krzyża Chrystusa. Ponoć jest kilkadziesiąt podobnych gwoździ na świecie. O tym akurat wspomniano w 1556 r. w czasie epidemii dżumy. 


Katedra Narodzin św. Marii.

Katedra Narodzin św. Marii.

Katedra Narodzin św. Marii.

Katedra Narodzin św. Marii

Bilet upoważnia nas do zejścia do podziemi, gdzie zachowane są elementy poprzedniej świątyni św. Tekli / na której zbudowano obecną/. Schodzimy więc. Większych atrakcji tam nie było...

Żelazny element wielu podróży. Córka kupuje magnes na lodówkę 😀

Mediolan.


Mediolan.

Udajemy się w stronę Zamku Sforzów / każdy chyba pamięta polską królową Bonę Sforzę /.
Mediolan.

Mediolan. Zamek Sforzów.
Przechodzimy przez jego dziecińce. Z braku czasu, nie zachodzimy do znajdującego się w nim muzeum.

Mediolan. Zamek Sforzów.


Mediolan. Zamek Sforzów.

Po drugiej stronie zamku, znajdujemy ogrody Sampione. Ogrody raczej nie robą wrażenia w grudniu... I tak było tym razem.
Na końcu ogrodów trafiamy na Arco della Pace /Łuk Pokoju/. Pamięta on triumfalny wjazd do miasta Napoleona III i Wiktora Emanuela II.

Mediolan. Arco della Pace /Łuk Pokoju /.
Tak sobie pomyślałem, że pewnie mafia niedawno tu była...

Mediolan.
Szybki powrót na dworzec Milano Centrale. Okazuje się, że z jednej strony dworca autobusy odjeżdżają na lotnisko Bergamo , a z przeciwnej na lotnisko Mediolan Malpensa. Tym razem jedziemy na Malpensa. Czeka tam na nas samolot do Rzymu.
Na lotnisku wypatrzyliśmy restaurację Wagamama. Dobrze jest...

Mediolan Malpensa.

Ramen z kimchi i krewetkami będzie w sam raz.


Lecimy do Rzymu. Jak coś, to bilet na samolot z Mediolanu do Rzymu kosztował 38 €.


Z lotniska Fiumincino w Rzymie jedziemy Leonardo Express / ekspresowy pociąg bez zatrzymywania się/, do stacji Termini,  za 14 €.
Następnie metrem, do stacji Pietralata. Próbujemy kupić w automacie, 3 dniowy bilet na metro za 18€. Pierwszy automat porażka. Drugi to samo. Trzeci również nie chce drukować. Przy automatach kilka osób plącze się bezsilnie. W czwartym automacie udało mi się kupić bilet. Dziwny mają tu system sprzedaży biletów 😀.

Rzym.

Lądujemy w hotelu B&B Hotel Roma Pietralata. Dużym plusem tego hotelu jest fakt, że znajduje się kilka kroków od stacji metra oraz całkiem blisko niego, znajduje się spory supermarket.
Mimo zamówionego pokoju z dwoma pojedynczymi łóżkami, otrzymaliśmy pokój z podwójnym łóżkiem...

B&B Hotel Roma Pietralata

Dopiero na drugi dzień zamieniono nam pokój.

B & B Hotel Roma Pietralata.

Warunki całkiem fajne w tym hotelu. Dziwną rzeczą jest fakt, że przez całą noc nie ma nikogo w recepcji. Czas spać. Jutro czeka nas sporo zdarzeń.

28 grudzień 2019 r.

W dniu tym pierwsze swe kroki, kierujemy do Watykanu. Aby uniknąć stania w wielogodzinnej kolejce, bilety zarezerwowałem odpowiednio wcześniej na stronie getyourguide.com Wykupiłem wycieczkę w języku angielskim na: Muzea Watykańskie, Kaplicę Sykstyńską i Bazylikę św. Piotra. Bilety ponoć bez kolejki. Cena - 36 £ od osoby. 
Po wyjściu z metra, widzimy tłum ludzi zmierzających do Watykanu. Po drodze, napotykamy osoby rozprowadzające ten tłum po odpowiednich ulicach. Dobrze pomyślane. Czas zbiórki 14:30. Gdy zobaczyłem na placu św. Piotra kolejkę do Bazyliki, zrozumiałem, że dobrze zrobiłem kupując wcześniej bilet. Kilkadziesiąt lat nie widziałem takiej kolejki. Co nie znaczy, że nasz grupa weszła płynnie i sprawnie. Takich grup jak my było wiele, więc poczekaliśmy sobie z 15 minut.  





Ta rzeźba zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Alegoria śródziemnomorskich uchodźców...




Wkraczamy do wnętrza Muzeów Watykańskich . W środku czekają na nas bramki bezpieczeństwa i sprawdzenie toreb.




Na pogodę, jak na grudzień raczej nie można narzekać.
Watykan.



Watykan.





No i przebijamy się przez arcydzieła światowej sztuki.


"Rzeka Tybr"
"Grupa Laokoona"- dzieło helleńskie.
"Tors belwederski"
Czeka nas droga przez sale, pełne najwartościowszych dzieł sztuki. Głowa kręci się dookoła... Jak to wszystko zarejestrować sobie w pamięci ?

Watykan.

Watykan.


Watykan.

Zmysły atakowane są niewiarygodnymi obrazkami.

"Galeria Map"



Kaplica Sykstyńska, to jedno z najważniejszych pomieszczeń w Watykanie i przy okazji niewiarygodne dzieło sztuki. Robienie zdjęć jest tam zabronione, ale nie mogłem się powstrzymać...

"Kaplica Sykstyńska"
Wchodzimy do największej, katolickiej świątyni na świecie, do Bazyliki św. Piotra. Znowu zmysły będą wariować... Tyle nagromadzonych arcydzieł. Finezja otaczającej cię sztuki bije cię po oczach. I rodzi się pytanie: jakim kosztem to wszystko zostało uzyskane, zdobyte... ?

Watykan.

"Pieta" Michała Anioła


Grób Jana Pawła II


Grób Jana Pawła II.
Bazylika św. Piotra robi również wrażenie swym ogromem.

Bazylika św. Piotra

Bazylika św. Piotra.

Kończy się nasza wycieczka po watykańskich wnętrzach. Myślę, że jest to szczególne miejsce na mapie świata i każdemu warto tam zaglądnąć / z przeróżnych zresztą względów/. Nie ukrywam, że było to moje wieloletnie marzenie. Nie zawiodłem się. Wręcz przeciwnie. Widziałem tam niezwykłe dzieła sztuki malarskiej, rzeźbiarskiej czy architektonicznej. Watykan jest potężnym odnośnikiem naszej, zachodniej cywilizacji. Bez niego nasza historia wyglądałaby zupełnie inaczej. Warto zobaczyć miejsce, które przez setki lat kreowało naszą historię. A w jaki sposób, to już osobna sprawa...

Wychodzimy na zewnątrz. Słonce zachodzi już. Widzimy Watykan, już a całkiem odmiennej oprawie świetlnej.

Plac św Piotra.

Plac św Piotra.

I tak zapamiętam, ten świąteczny Watykan...

Plac św Piotra.

Dość wrażań na dziś. Wracamy do hotelu metrem. Tym razem nowoczesnym wagonem. Zauważyłem, że w Rzymie są dwa rodzaje wagonów metra: jedne starsze, lekko obskurne i drugie: dosyć nowoczesne.

Metro.
29 grudnia 2019

Dzień zaczynamy od zwiedzania Koloseum. Tego zabytku nie da się pominąć, w trakcie zwiedzania Rzymu.
I znowu, aby uniknąć kolejek, bilety oczywiście kupiłem wcześniej na stronie https://www.coopculture.it/en/  Za wejście do Koloseum, Forum Romanum i wzgórze Palatyn, zapłaciłem 18 € za siebie i 4 € za córkę. Takie mają tam zasady, że obywatel UE między 18 a 25 rokiem życia płaci za bilet jedynie 2 € + 2 € opłaty rezerwacyjnej. Fajnie...
Przed zabytkiem znowu ogromna kolejka do kas. My ją omijamy, bo mamy już bilety.


Koloseum.

Przyglądam się tej, jakże charakterystycznej budowli. Któż nie zna tej bryły...

Koloseum.
Wchodzimy do środka z audioprzewodnikiem na uszach / po polsku/. Jest poranek. Trochę zimno w ten poranek + 4 C. Wyobraźnia zaczyna pracować. Ale jak tu wyobrazić sobie 50 tysięcy widzów, na walkach gladiatorów ? Z drugiej strony, fajne mieli rozrywki w tamtych czasach - wzajemne zabijanie się na oczach tysięcy ludzi...

Koloseum.


Koloseum.


Koloseum.



Czas przejść do następnego etapu zwiedzania: Forum Romanum i Paltyn.

Łuk Konstantyna Wielkiego.

Forum Romanum to centrum starożytnego Rzymu. Wyobrażałem sobie gwarność tego miejsca, w tamtych czasach. Musiało wyglądać niezwykle pod względem architektonicznym

Forum Romanum.


Forum Romanum.

Forum Romanum.

Forum Romanum.
Wchodzimy na jedno z siedmiu wzgórz Rymu - Palatyn. Wzgórze to, to mieszanka ogrodów, ruin i funkcjonalnych budowli.Piękne widoki z niego się rozpościerają /m.i.n. na Forum Romanum czy Koloseum/.

Koloseum.


Największe wrażenie na mnie zrobiła wizyta w Domus Transitoria - w ruinach palacu Nerona. Tam w podziemiach zafundowano nam, poprzez technikę virtual reality, przeniesienie się do czasów Nerona. Oglądałem prezentowany nam film i nie mogłem uwierzyć, że takie rzeczy istniały 2 tys. lat temu !
Na przykład łaźnie zbudowane w takim stylu, który nie występuje chyba w najbardziej wykwintnych i rażących swym przepychem dzisiejszych łaźniach. Wyszedłem oczarowany z tej prezentacji.

Domus Transitoria
Domus Transitoria
Domus Transitoria

Domus Transitoria
Warte zobaczenia jest również Muzeum Palatyńskie.

Opuszczamy już Wzgórze Palatyńskie. Tym zdjęciem chcę nastraszyć wszystkich moich znajomych / a jest ich trochę/, którzy odczuwają strach przed Gayropą 😀



Następnie, udajemy się do kolejnego, żelaznego punku zwiedzania Rzymu - Placu Hiszpańskiego, ze słynnymi schodami Trinita dei Monti. które ponoć mają oddawać ruchy morskich fal.. Ludzi, jak w większości atrakcyjnych miejscach w Rzymie w nadmiarze.

Trinita dei Monti.


Plac Hiszpański.

Jedna z uliczek, odchodzących od Placu Hiszpańskiego. I dziś pisząc ten tekst / 25 kwietnia 2020 r./, zastanawiam się, jak na chwilę obecną wygląda opustoszały Rzym...


Pora coś zjeść. W następnej uliczce odchodzącej w dół od Placu Hiszpańskiego znajdujemy maleńką jadłodajnię. Za porcję pasty z sosem + kubeczek wina płacimy po 4 € ! Tanizna na maksa !




Na piechotkę idziemy do następnej atrakcji Rzymu, której nie można pominąć - fontanna di Trevi. I znowu tłum ludzi i podziwianie z otwartą buzią piękna tego miejsca. Ech, ten Rzym...

Di Trevi

Di Trevi


Di Trevi.
W drodze do Panteonu, zachodzimy do kościoła św. Ignacego.

Kościół św. Ignacego
I znowu po oczach bije przepych i piękno wnętrza.

Kościół  św. Ignacego.

Zbliżamy się do następnego starożytnego cudu architektury - Panteonu. Panteon, to najlepiej zachowany bydynek starożytnego Rzymu. To pogańska świątynie, przejęta ok 600 r. n.e. na kościół katolicki. Mnie od wielu lat fascynowała kopuła tej świątyni. Inżynieryjny majstersztyk tamtych czasów. Wejście jest darmowe. Prowadzi ono przez 20 tonowe, odlane z brązu drzwi.

Panteon.

Kopuła ta zachwyca swą finezją. Na samej górze posiada ona otwór, zwany okiem. Jest to jedyne miejsce, przez które wpada światło do wewnątrz świątyni. A przy okazji sączy się przez ten otwór deszcz. Z racji tego, podłoga świątynie jest odpowiednio wyprofilowana, aby odprowadzić deszczówkę.

Panteon.

Panteon.

Uff... Po tym intensywnym zwiedzaniu udajemy się do hotelu na odpoczynek.
Wieczorem ja się jeszcze nie poddaję. Ruszam na wieczorne spotkanie z Koloseum. W wieczornym oświetleniu zabytek ten, nabiera dodatkowych walorów.

Koloseum.

Koloseum.
30 grudzień 2019 r.

Wysiadamy przy stacji metra przy Koloseum. I udajemy się w stronę, następnych atrakcji Rzymu. A po drodze...


Na ulicach Rzymu jest i Święty Mikołaj. W końcu to okres świeżo poświąteczny.


Vittoriano - Ołtarz Ojczyzny to ogromny, marmurowy pomnik króla Emanuela II oraz Grób Nieznanego Żołnierza. 


Vittoriano - Ołtarz Ojczyzny.

Wspinając się po jego schodach mamy piękny widok, na Plac Wenecki.

Plac Wenecki.
Wjeżdżając wyżej windą / bilet 10  € /, otrzymujemy jako premię przepiękne widoki na Rzym i na góry w oddali. Osobiście nie mogłem się napatrzeć na rozłożone przede mną obrazki, stojąc na szczycie tego monumentu.    

Vittoriano

Rzym.




Widok na Forum Romanum i Koloseum.
Widok na Koloseum.
Jak widać, Rzym potrafi być też romantycznym miastem.


Po drodze do kolejnej, rzymskiej atrakcji natykamy się na polski kościół św. Stanisława.


Rzymska restauracja. Produkcja makaronu odbywa się na oczach przechodniów i klientów tej restauracji.


Plac Navona, uznawany jest za najpiękniejszy plac w Rzymie. To perełka architektury barokowej. Znajdziemy na nim 3 wspaniałe fontanny. Nie jest zbytnio zatłoczony, ale potrafię sobie wyobrazić co się tu dzieje latem..

Plac Navona


Plac Navona


Plac Navona.


Udajemy się na nasz ostatni spacer po Rzymie. Po drodze mijamy Pałac Sprawiedliwości.

Pałac Sprawiedliwości.
 W oddali Watykan.



Przed nami Zamek Świętego Anioła. Kiedyś mauzoleum cesarza Hadrina, później więzienie, element fortyfikacji miejskich, obecnie muzeum.


Zamek Świętego Anioła.

Przypadkowo trafiamy, powtórnie na Watykan.

Watykan.
 Dwa różne światy, czy to ten sam świat ?


Pora pożegnać się z Rzymem, z tym niezwykłym miastem / jednym z centrów starożytności, stolicą minionego, potężnego imperium jak i stolicą katolicyzmu/. Nie zawiodłem się na nim. Wręcz przeciwnie. Miasto olśniło mnie swym historycznym bogactwem. Mało jest miast na świecie, które mogą pochwalić się swymi atrakcjami na podobnym poziomie.

Ostatnie kroki na włoskiej ziemi stawiamy na rzymskim lotnisku Fiumicino, skąd odlatujemy do Bristolu.

Lotnisko Fiumicino - Rzym.

Las Vegas, Kanion Kolorado, Kanion Antylopy X, Zapora Hoovera, maj 2023 r.

15 maja 2023 r.   Lecę z Chicago  do Las Vegas . Chicago, lotnisko O'Hare. A tu już Nevada . Pustynie, góry i zieleń w szczątkowej form...