wtorek, 2 stycznia 2024

PARYŻ I PARYSKIE ATRAKCJE. Wrzesień 2023 r.


 

WSTĘP

Do Paryża wybierałem się w nie najlepszym nastroju. Parę tygodni wcześniej, chciałem zrobić rezerwację jakiegoś mieszkanka na platformie AIRBNB. Zarezerwowałem sobie dosyć fajny lokalik i na kilka dni przed odlotem, właścicielka tego mieszkanka przekazała mi informację, że z powodów osobistych, niestety nie może wynająć mi tego miejsca. AIRBNB przeprosiło mnie za tą sytuację, proponując mi zniżkę na kolejną rezerwację i pytając się mnie, czy powinni ukarać za to osobę, która anulowała tę rezerwację? Darowałem sobie. Zrobiłem drugą rezerwację, ale następna dziewczyna poprosiła mnie, o anulowanie mej rezerwacji, bo liczyła na dłuższy pobyt niż pięć nocy. Kurczę, mogła w opisie swej oferty, poinformować jaki długość pobytu ją interesuje. Dokonałem więc próby trzeciej rezerwacji. Przez 24 h nie otrzymałem odpowiedzi, co zgodnie z regulaminem uznaje się za, bezskuteczną próbę rezerwacji. Następny gość o którego próbowałem zrobić rejestrację, poinformował mnie, że nie jest pewien czy może mnie przyjąć w tym terminie i żebym spróbował dowiedzieć się za kilka dni, jak wygląda aktualna sytuacja. Następny gość znowu nie odpowiadał przez 24 h. Darowałem sobie więc wszelką interakcje z wszystkimi tymi Francuzami. Zarezerwowałem sobie pokój w hotelu. Po jakimś czasie odezwała się pierwsza dziewczyna, informując mnie, że jednak może mnie przyjąć i oferuje mi zniżkę, bo się pogodziła ze swoim chłopakiem i teraz wszystko już gra. Dość miałem tych gierek, zastanawiając się jakie będą moje kontakty z Francuzami, tam na miejscu.

 

24 września 2023 r.
 

Lecę z Bristolu do Paryża. Cena lotu atrakcyjna: 80 £ w dwie strony.

 

Francja


Wysiadam na lotnisku ORLY. Kto ma unijny paszport idzie do automatycznych bramek, Brytyjczycy są kierowani do kolejek do budek kontrolnych, ze słowami: "sorry... Brexit".

Zachodzę do toalety na lotnisku. Brud, syf jak na dworcu kolejowym na Wschodzie. To ma być międzynarodowe lotnisko? Kupuję bilet na szybką kolejkę ORLYVAL z lotniska do najbliższej stacji metra. Tam zachodzę do punktu w którym zamawiam bilet całodzienny, na transport publiczny, na dzień dzisiejszy i całotygodniowy, na najbliższe dni / bilet całotygodniowy działa tylko od poniedziałku do niedzieli, a akurat mamy niedzielę/. Muszę do tego zakupić specjalną kartę NAVIGO. Wpisuję na niej swoje imię nazwisko i podaję i ją sprzedawcy. Sprzedawca odzywa się do mnie: "polski?". Potwierdzam. Pan staje się bardziej milszy. Pomaga mi wkleić na tą kartę me zdjęcie. I zwraca się do mnie dosyć prostą polszczyzną. Na koniec pytam się go, skąd zna, tak w miarę dobrze język polski czy przypadkiem nie ma żony z Polski? Potwierdza dodając: "ale ja jestem Francuz. Żona Polka". Bardzo sympatyczny gość.

Pierwsza widoki w metrze:



Zmierzam w stronę mojego hotelu. Po drodze zauważam jakiś rozgardiasz na ulicy. Potem dowiaduję się, że jest to rodzaj pchlego targu.



Wpadam do hotelu "F1". Pięć nocy za 442 euro.



Hotel "F1".



Mała klitka, ale i tak, będę tu jedynie spał.

Hotel "F1".


Nie ma co marnować wieczoru. Trzeba gdzieś ruszać. Wybór mój padł na Montmartre.  Wsiadam w metro i jadę ku swemu celowi. Po drodze mijam interesujące architektonicznie budynki i miłe oku uliczne zaułki.




Głównym celem jest górująca nad miastem bazylika- SACRE - SOEUR. Po drodze mijam chilloutującą młodzież. Fajny klimat...

Bazylika- SACRE - SOEUR.    
 
Wstępuje do wnętrza tej bazyliki. Wejście darmowe z przeszukiwaniem plecaków.


Bazylika-- SACRE - SOEUR.

Ze schodów tej katedry, rozpościera się piękny widok na miasto.



Bazylika- - SACRE - SOEUR.
 
Fajna miejscówka sporo ludzi. Dobry punkt na odpoczynek, więc przysiadam sobie na chwilę.


Bazylika- - SACRE - SOEUR.

Gdy odpowiednio nasyciłem się, wieczornym widokiem tego miasta, ruszyłem w stronę placu TERTRE. Można zejść długimi schodami lub zjechać kolejką. Wybieram ten pierwszy wariant.



MONTMARTRE.

Fajną atmosfera panuje na tym słynnym placu TERTRE. Knajpki, turyści, artyści, swoisty spokój mimo tłumu ludzi...

Plac TERTRE, MONTMARTRE.


Plac TERTRE, MONTMARTRE.


Kręcę się jeszcze troszkę po okolicy.


 MONTMARTRE.


MONTMARTRE.


MONTMARTRE.

Tutaj trafiam na dziwną sytuację. Zdaje się, że to sąsiedzka impreza na ulicy. Wystawione stoły zastawione jadłem i napojami.

MONTMARTRE.


 MONTMARTRE.
 
Pytam się przygodnie napotkanych Francuzek, jak dojść do "Wall of Love". Pokazują mi w którą stronę należy iść ale od razu dodają, że ściana j znajduje się w parku a park jest już zamknięty  niedostępny do zwiedzania. Czyli czas wracać do hotelu.

 Przesiadka na stacji. - GUY MOQUET.

Metro GUY MOQUET.


Metro- GUY MOQUET.
 
I na koniec wieczora, piwko w knajpce przy hotelu. Cena 7 euro. Wrócimy jeszcze do tej ceny...


Po drodze do hotelu widuję bezdomnych.



25 września 2023 r. 
 
Tak wygląda okolica mojego hotelu... Permanentny syf na ulicy...


Swe pierwsze, w dniu tym kroki, kieruję do muzeum Luwr. Wszyscy wiemy, że to jedno z najsłynniejszych muzeów tego świata. Kurcze, przez lata się marzyło, aby znaleźć się w jego przepastnych wnętrzach i ujrzeć kilka największych dzieł sztuki na świecie. W końcu nadszedł ten dzień...

Muzeum Luwr.

I ta charakterystyczna szklana piramida, przed muzeum. Bilet oczywiście zamówiony z kilkudniowym wyprzedzeniem - 17 euro.

Muzeum Luwr.

Mimo posiadania biletu na określoną godzinę, swoje w kolejce trzeba było wystać... Tak z pół godzinki...

Muzeum Luwr.

W końcu jestem już wewnątrz tego kompleksu...

Muzeum Luwr.

A to mój patent na paryskich złodziei. Natknąłem się na strasznie dużo ostrzeżeń w internecie, przed nimi w tym mieście... Zakupiłem kłódkę otwieraną na odcisk palca. Złodziejowi więc znacznie byłoby trudnie, dobrać się do zawartości mego plecaka, umiejscowionego na mych plecach...


Pal licho złodziei. Zaczyna się ekscytująca przygoda...

Muzeum Luwr.



Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Wenus z Milo... Dzieło sztuki z najwyższej półki... W XIX wieku grecki rolnik przypadkowo wykopał tę rzeźbę, na swym polu.

Muzeum Luwr.

Wenus z Milo. 

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Nike z Samotraki. Następna ikoniczne rzeźba. Podobnie jak Wenus z Milo rzeźba ta jest bez rąk,  dodatkowo jeszcze bez głowy.

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.



Muzeum Luwr.

W końcu chyba najbardziej wartościowe dzieło sztuki na świecie - "Mona Lisa" czy "Gioconda" pędzla niedoścignionego geniusza - Leonarda da Vinci. W tej sali jest już bardzo tłoczno. Tak... To jeden z tych momentów w życiu,  który na zawsze będzie zapamiętany. 


Muzeum Luwr.

Podchodzę znacznie bliżej, a i tak dzieli mnie kilka metrów od tego obrazu. Nie można nasycić swych oczu detalami tego dzieła. Pozostaje jedynie pewność, że widziało się ten malunek na własne oczy...

Muzeum Luwr.

Przechodzę przez kolejne sale. Przed moimi oczami przesuwają się obrazy najwyższej klasy. Każdy zasługuje pewnie na wielominutową obserwację. Świadomość, że wystawionych tu jest 35 tysięcy eksponatów, mocno chłodzi mój zapał do dłuższej kontemplacji większości tych dzieł....

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Od kilku lat mam jazdę na starożytny Egipt, więc byłem mocno zainteresowany egipskimi artefaktami w tym muzeum.

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Kto mi wytłumaczy jak został wytworzony ten mały dzbanek z diorytu / dosyć twardy to minerał/? Oficjalna nauka twierdzi, że starożytni Egipcjanie posługiwali się jedynie narzędziami miedzianymi. Tego minerału nie da się odrobić miedzianym narzędziem, jedynie stalą narzędziową, którą ponoć nie posługiwali się starożytni Egipcjanie. A nawet gdyby posługiwali się oni stalą narzędziową, nie da się tego obrobić ręcznie. W produkcji tego przedmiotu musiał być użyta jakaś maszyna, z napędem o dosyć silnej mocy, korzystająca przynajmniej ze stali narzędziowej. Sporo tu niewyjaśnionych rzeczy...

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.


Słynna rzeźba "Siedzącego Skryby". Uwagę w niej zwracają niezwykłe oczy, wykonane z dwóch warstw różnych materiałów / między innymi z kryształu skalnego/.

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Muzeum Luwr.

Czas opuścić Luwr. Mijam czarnoskórego sprzedawcę pamiątek. Spogląda na mnie i wykrzykuje w moją stronę po polsku: "jedna wieża, za jedno euro"! Ale mnie rozśmieszył tym tekstem...


Udaję się w stronę Placu Zgody / Place de la Concorde/.


Muzeum d'Orsay.

Widok na Plac Zgody, który akurat był używany przez jakieś międzynarodowe mistrzostwa w rugby.



Egipski obelisk ze świątynie w Luksorze, podarowany królowi Francji Karolowi X, przez wicekróla Egiptu Muhammada Ali w 1830 r. Obelisk mierzy 23 metry wysokości i waży 230 ton. Trochę żałuję, że plac ten akurat był mocno zastawiony, obiektami obsługującymi sportowe wydarzenie.

Plac Zgody.



No i wkraczam na słynne aleje Pól Elizejskich / Champs- Elysees/- reprezentacyjny trakt Paryża. W uszach brzmi mi Francuska piosenka z nazwą tej ulicy w tytule...

Champs- Elysees

Champs- Elysees

Champs- Elysees

Champs- Elysees
 
Nie da się zaprzeczyć, że ulica ta godnie reprezentuje swą stolicę. Mijam sporo sklepów z ekskluzywnymi towarami. Nie są celem mego pobytu w Paryżu.

Champs- Elysees

Champs- Elysees

W zasięgu mego wzroku jest już Łuk Triumfalny. Następny cel mej wędrówki.

Champs- Elysees

Pstrykam sobie fotkę, pod jedną z kolumn z nazwami bitew Napoleona. Widnieje też tu nazwa bitwy pod Heilsbergiem - mojej rodzinnej miejscowości. Obecna nazwa tego miasto to Lidzbark Warmiński.

Łuk Triumfalny.


Łuk Triumfalny.

Łuk Triumfalny.

Nie wykupiłem sobie wcześniej wejściówki z wejściem na określoną godzinę, więc kupuję ją na miejscu / 13 euro/. Pani w kasie informuje, że czas oczekiwania na wejście około 15 minut. Staję więc w sporej kolejce i zeszło mi w niej pół godziny. Ale w końcu jestem na górze. Kurcze... Świetny widok na Paryż z każdej strony tego Łuku...

Łuk Triumfalny.

Łuk Triumfalny.

Łuk Triumfalny.

Po zejściu na dół trafiam na orkiestrę dętą, która zaczyna grać Marsyliankę. Jako że słowa tego hymnu, zostały mi w pamięci z lekcji francuskiego, śpiewam tę pieśń razem z tłumem zgromadzonym wokół tego Łuku.

Łuk Triumfalny.

Pora się udać w stronę jednej z najsłynniejszych budowli tego świata Wieży Eiffla.


Bilet na wejście na Więżę Eiffla kupiłem ze 2 tygodnie wcześniej. Chciałem dostać się tam w okolicach zachodu słońca, ale nie było już w tych godzinach biletów na wjazd windą na drugi lub najwyższy  poziom. Pozostały jedynie bilety na przejście po schodach na drugi poziom. Nie miałem wyboru. Chciałem zobaczyć Paryż z Wieży Eiffela i za dnia i w nocy. 12 euro kosztuje taka schodkowa wspinaczka. Przede mną 704 schodki. Później na aplikacji w telefonie sprawdziłem, że razem Łukiem Triumfalnym pokonałem w tym dniu 52 piętra. No nie był to łatwy dzień dla mych nóg...


Wieża Eiffla. 

Szklana podłoga. 

Wieża Eiffla. 

Dla takich widoczków wdrapywałem się tutaj...

Wieża Eiffla. 

Pola Marsowe, akurat były przygotowywane do jakiegoś koncertu. Trwała próba dźwięku.

Wieża Eiffla. 

Wieża Eiffla. 
Oczekując na zachód słońca, ujrzałem Polaka który chwalił się chyba swej żonie, że znalazł gdzieś piwo do kupienia. Pomyślałem sobie, że wypicie piwa w takich okolicznościach jest niegłupim pomysłem. Za kilka chwil,  kubek piwa znalazł się również w mojej ręce. Cena -12 euro.


Wieża Eiffla. 

W pewnym momencie wieża rozbłysnęła na żółto, wzbudzając głośny okrzyk zachwytu tłumów. Później zaczęła skrzyć i migotać swymi światłami. Wszystko nad moją głową. Super wrażenie! 

Wieża Eiffla. 

Wieczorne widoczki z tego poziomu, zachwyciły mnie. Następne marzenie mego życia spełnione...

Wieża Eiffla. 


Czas pożegnać się z najsłynniejszą wieżą na świecie... 

Wieża Eiffla. 

Wracam do swego hotelu. Po drodze trafiam na ulicę zastawioną autami. Mieszkają w nich bezdomni ludzie: biali, czarni i kolorowi. Wystawiają sobie przed auta fotele i siedzą sobie na nich. Smutny element wielkich miast niby bogatej Zachodniej Europy i Ameryki Pn


26 września 2023 r. 

Pierwszym punktem zwiedzania w dniu dzisiejszym jest katedra Notre- Dame. Udaje się więc w kierunku metra, które zawiezie mnie do niej. Po drodze trafiam na dzieciaki zmierzające do szkoły.





Widać już z oddali katedrę Notre-Dame.



Całe to widoczne nabrzeże, zasłane jest miejscami do spania dla bezdomnych.


Jak pewnie wiemy, duża część katedry Notre-Dame spłonęła w 2019 r. Pojechałem sprawdzić w jakim obecnie jest ona stanie. Odbudowa jej idzie na szczęście pełną parą.

Katedra Notre- Dame.


Fronton katedry jak widać jest w dobrym stanie, ale jeszcze nie można wejść do środka, aby zwiedzić tę świątynię. Szkoda... Tyle, że widziałem z zewnątrz najważniejszą świątynię Francji.

Katedra Notre- Dame.

Saint Chapelle z relikwiami cierniowej korony Chrystusa oraz świętych patronów Francji.

Sainte Chapelle.

Słyszę obok siebie głos po polsku: "tato, to w którą stronę mamy iść do tej katedry?". Odwracam się. Zagubiony ojciec wpatruje się w telefon i nie wie za bardzo w którą stronę ma iść. Odzywam się i wskazuję im drogę do Notre Damę. Zaskoczeni dziękują mi.

Sainte Chapelle.


Fontanna Świętego Michała.

Koniec września, a tu takie temperatury w Paryżu.


Zbliżamy się do siedliska studentów. Można poznać to po ilości rowerów.


To są chyba studentki...


A obok studentek najsłynniejsza uczelnia Francji - Sorbona.

Sorbona.

Niedaleko Sorbony jest park Luksemburski. Grzech nie zajrzeć... Park Luksemburski to rozległy o dosyć otwartej przestrzeni teren. Można tu uciec od wielkiego miasta i posiedzieć sobie w spokoju i w pięknych okolicznościach.

Park Luksemburski.

Park Luksemburski.

Park Luksemburski.

Park Luksemburski.

Kopia Statui Wolności z Nowego Jorku / daru narodu francuskiego dla narodu amerykańskiego/.

Park Luksemburski.

Trafiam też na Panteon. Jest okazja porównać go z niezwykłym rzymskim Panteonem.

Panteon.

Panteon.

A że kolejka do kasy jest mała, to szybko kupuję wejściówkę - 11.50 euro.

Panteon.

Panteon.

Panteon.

W świątyni tej pochowani są wybitni Francuzi. W podziemiach Panteonu, trafiłam na krypty grobowe takich osób:

Panteon.

Panteon.

Oczywiście krypta Marii Curie- Skłodowskiej wywołała we mnie najwięcej refleksji.

Panteon.

Panteon.

Panteon.

Z czeluści historii Francji, trafiam na chodnik ze śladem współczesnej anarchii tego kraju. 


Docieram na stację metra Pere-Lachaise. Na pobliskiem cmentarzu znajduje się bardzo wyjątkowa dla mnie mogiła. 

Pere-Lachaise


Pere-Lachaise

Pere-Lachaise to jedna z najsłynniejszych nekropolii na świecie, ale mnie głównie interesuje jeden grób...

Pere-Lachaise

Przechodzę obok, zdaje się grobu Żydów z polskimi korzeniami.

Pere-Lachaise

W końcu docieram na grób Jima Morrisona, wokalisty THE DOORS. To w tym mieście dokonał swego, ledwie 27 letniego żywota. Na grobie obok przysiadł kruk. Przez wielu ptak ten, uważany jest za symbol śmierci.

Pere-Lachaise

Na tym zdjęciu kruk wygląda jakby był częścią, nagrobku... Grób Morrisona jest otoczony barierką. Nie można do niego dotrzeć. Obok grobu stoi kilka osób / chyba Niemcy/. Proszę ich, aby zrobili mi fotkę na tle tego grobu. Uczynili to z chęcią. Nagle słyszę głos nadjeżdżającego pojazdu. Wysiada z niego kobieta, która informuje o potrzebie opuszczenia cmentarza. Pytam się jej co się stało? Informuje mnie, że zamykają cmentarz o godzinie 18. Cholerą... Szczęśliwie udało mi się przybyć na 10 minut przed zamknięciem cmentarza...

Pere-Lachaise

Opuszczam  więc szybko ten wyjątkowy cmentarz, nie mając okazji dłużej mu się przyjrzeć. Przed bramą wyjściową stoi pracownik z dzwonkiem, głośno dając sygnał do opuszczenia tego miejsca.

Pere-Lachaise

Na cmentarz ten, zabrałem ze sobą małą buteleczkę wina z zamiarem wypicia jej na grobie J. Morrisona. Nie dało rady, więc siadam na ławce vis a vis restauracji o właściwej nazwie. Wyciągam z plecaka buteleczkę i widzę, że w niej tkwi korek! Nie pomyślałem o tym... Idę do pobliskiego sklepiku, gdzie sympatyczny sprzedawca- Hindus otwiera mi tę butelkę. Siedząc i smakując to wino, rozmyślam o losie Jima... 

Pere-Lachaise



27 września 2023 r.

Bilet do Wersalu kupiłem z wyprzedzeniem, z opcją wejścia również do pałaców w Trianon oraz z opcją pokazów na fontannach. Cena - 28,50 euro.

Wersal.

Globus stworzony dla potrzeb syna króla.

Wersal.

Chodzę zgodnie z kierunkiem zwiedzania i sale tego pałacu nie robią na mnie większego wrażenia.

Wersal.

Z czasem trafiam na coraz większy przepych... 

Wersal. Kaplica.

Z okien pałacu fotografuję rozległy ogród.

Wersal.

W końcu dochodzę do sal, które rozwalają mnie swym przepychem. I rodzi się refleksja... Jak tu dziwić się rewolucjonistom Rewolucji Francuskiej, którzy mieli dość poziomu swego marnego żywota, zdobyli szturmem ten pałac i na własne oczy ujrzeli, na jakim poziomie żyła ich kosztem elita Francji. Wnętrza Wersalu robią doprawdy spore wrażenie. 

Wersal.

Wersal.

Wersal.

Sala z dziełami obrazującymi napoleońskie bitwy. 


Wersal.

Wersal.

Wersal.

Jak widać, wersalskie ogrody są dosyć rozległe. 

Wersal.
 Przechodzę przez te ogrody, udając się w stronę pałaców Trianon. A nie jest to krótki spacerek. Dodam, że wersalskie ogrody, po wizycie w pałacu, też zrobiły na mnie spore wrażenie.

Wersal.

Wychodząc z terenu Wersalu, ochrona informuje nas, że powrót tu możliwy jest jedynie za okazaniem ważnego biletu. Spoko... 

Docieram do większego pałacu w Trianon. To tu w 1920 r. Węgry doznały bolesnego upokorzenia, którego skutki zdaje się Węgrzy odczuwają do dnia dzisiejszego. Na mocy traktatu pokojowego z Trianon, Węgry utraciły 60% swoich dotychczasowych mieszkańców oraz 71% terytorium. Musiałem tu wdepnąć, aby poczuć smak tej historii...

Trafiłem jedynie do większego z pałaców Trianon. Ten mniejszy sobie darowałem. Pałac w Trianon wygląda jak ubogi krewny Wersalu, ale niósł ze sobą ważna dla mnie historię

Trianon.

Trianon.

Trianon.

Trianon.

Trianon.

W drogę powrotną do Wersalu, udaję się mini kolejką ciągniętą przez elektryczny pojazd. Koszt 5 euro. Wjechaliśmy bez sprawdzania biletów na teren Wersalu... Dziwne...

Opuszczam Wersal. Przede mną mnóstwo czarnoskórych handlarzy pamiątek.

Wersal.

Idąc w stronę stacji kolejowej, trafiłam na taki punkt. Zdaje się że jest to zakład deratyzacji.

Wersal.

Ok, resztę dnia postanowiłem spędzić w najnowocześniejszej dzielnicy Paryża- La Defence. Pod względem powierzchni jest to największe centrum biznesowe w Europie. Początkowo dzielnica ta budziła kontrowersje wśród konserwatywnych mieszkańców Paryża. Obecnie zdaje się, że jest jedną z głównych atrakcji tego miasta. Mnóstwo tu nowoczesnej architektury, pomników i przeróżnych artystycznych instalacji. Z ogromną ciekawością poruszałem się po tym, jakże współczesnym skrawku Paryża


La Defence, Grande Arche.

La Defence

La Defence

La Defence

La Defence

W końcu, wieczorem ląduję na stacji metra obok mego hotelu. Czas usiąść sobie z piwem w spokoju i poobserwować wieczorny rytm miasta. Tym razem, w tej samej knajpce to samo piwo kosztuje mnie 5 euro / poprzednio kosztowało 7 euro/. W Paryżu ponoć obowiązują w knajpach różne ceny. Inne za konsumpcje wewnątrz lokalu, inne przy stolikach na zewnątrz / wyższe/. W obu przypadkach siedziałem na zewnątrz więc nie rozumiem różnicy tych cen... Za to w obu przypadkach trafiłem na bardzo miłego barmana.
Zagaduje mnie dwóch roześmianych gości po francusku. Odpowiadam im po angielsku. Przechodzą oni na język angielski, pytając się mnie skąd jestem? Gdy odpowiadam, że z Polski rozmowa się urywa. Taki mały zgrzyt...




28 września 2023 r.

Jadę z rana  autobusem w stronę placu Pigalle. Z okna autobusu widzę jakiś rodzaj egzotycznego targu. 


Moulin Rouge- następne kultowe miejsce w Paryżu. Fotka w tym miejscu niezbędna! 


Jestem przy samym placu Pigalle. Wiadomo... Tam najlepsze kasztany... Erotyczna otoczka... Jestem tu w południe. Nie wiem jak to miejsce wygląda wieczorem...

Plac Pigalle.

Plac Pigalle.

Ważmy element tego miasta zaliczony, więc udaję się powtórnie w stronę Montmartre. Tym razem, aby ujrzeć to miejsce w świetle dnia. 

Po drodze trafiam na Polski kościół "Saint Jean de Montmartre".

"Saint Jean de Montmartre".


" Le Mur des Je T'Aime" lub "Wall of Love" czyli "Ściana Miłości". Wyznania miłości napisane w ponad 200 językach świata. 

" Le Mur des Je T'Aime"


Montmartre to urokliwa i wyjątkowa dzielnica Paryża. Taki Paryż z moich wyobrażeń o nim. 


Montmartre.

Mimo tłumu turystów, wyczuwam pewien nastrój sielankowości. Fajnie się chodzi po uliczkach tej dzielnicy. Pełna dobrej energii wokół.

Montmartre. Plac du Tartre.

Montmartre. Plac du Tartre.

Montmartre. Plac du Tartre.

Montmartre.

Ikoniczna kamieniczka, jako tło do fajnych fotek.

Montmartre.

Montmartre. Bazylika Sacre Coeur.

No i ten niezwykły widok ze schodów bazyliki. Siadam na schodach. Orientuje się, że obok mnie siedzą młodzi Polacy, paląc sobie trawkę, śmiejąc się i przekrzykując się wzajemnie. Po jakiejś chwili młoda dziewczyna zwraca się do mnie po angielsku" Are you ok my friend?". Odpowiadam jej: "Yes, of course...
Czuję się świetnie". Ta zaskoczona patrzy na mnie... "Po polsku odpowiedziałeś/" - pyta mnie.  "no tak" - odpowiadam. Ta podekscytowana / chyba tą trawką/, zwraca się do kumpli: "hej! Mamy tu rodaka". I zaczyna się rozmowa. Dziewczyna mówi, że jest z Białegostoku a jej kumple z Warszawy. Wymieniliśmy między sobą zalety i wady obu miast... 😏. Miłe spotkanko z młodymi Polakami. Zresztą podobnych wymian zdań z rodakami miałem sporo w Paryżu. Bardzo wielu turystów z Polski tam widziałem.

Montmartre.

Montmartre.

"Passage du Havre"- jeden z wielu domów towarowych w tym mieście.

"Passage du Havre"

"Printemps du Gout Malo". 

"Printemps du Gout Malo". 



Opera Garnier.

Wchodzę do galerii" Lafayette", bo na jego dachu dostępny jest darmowy taras widokowy.  Sama galeria robi na mnie spore wrażenie.


A z tarasu rozpościera się następny wspaniały widok na to miasto. Warto było się tu dostać.

Galeria Lafayette.

Galeria Lafayette.

Galeria Lafayette.

Galeria Lafayette.

Przechodząc obok opery Garnier nie miałem w plenię jej odwiedzenia, ale zorientowałem się że mam sporo, niezagospodarowanego czasu do wykorzystania. Postanowiłem więc wkroczyć we wnętrza tej opery. Bilet 15 euro. Oj nie żałowałam tej ceny... Nie aż takich wnętrz spodziewałem się ujrzeć w tym budynku. Uczta dla oczu...



Opera Garnier.

Opera Garnier.

Opera Garnier.

Udaję się w stronę Centrum Pompidou. Po drodze mało operowe widoki na chodniku...




Wieża Saint Jacques.


Tego typu uliczki, będą stanowić dla mnie kwintesencję Paryża.


Centrum Pompidou- tego elementu też nie mogło zabraknąć, na mapie moich wędrówek po Paryżu.

Centrum Pompidou.

Centrum Pompidou.


Uuu... Trafiłem na jakąś bardzo nowoczesną stację metra...



Ostatni, znaczący cel mych wędrówek po Paryżu - paryskie katakumby / bilet 29 euro/.W dawnych kamieniołomach, umieszczono szczątki 6 milionów ludzi. Z 300 kilometrów korytarzy dostępne dla turystów są 2 kilometry. Początek zwiedzania wydaje się niegroźny...

Paryskie katakumby.

A potem idzie się długimi korytarzami wśród umieszczonych tam ludzkich kości i czaszek. Dziwne uczucia temu towarzyszą...


Paryskie katakumby.


Paryskie katakumby.

Paryskie katakumby.

Paryskie katakumby.

Opuściłem tę atrakcję z małym mętlikiem w głowie. Rzadko zdarza się człekowi przebywać w aż takim towarzystwie... 
Poszedłem do pobliskiego parku odetchnąć trochę, pozbierać myśli, wrócić do właściwej rzeczywistości...

Park Montsouris. 

Park Montsouris.

Ponowny powrót do hotelu, przez ulicę zasiedlaną przez bezdomnych, nocujących w swych autach.


29 września 2023 r.

Ostatni dzień w Paryżu. Z rana udaję się na metro, które zawiezienie na lotnisko. Po drodze mijam dzikie targowisko umieszczone pod mostem. Bardziej to przypomina Afrykę niż Europę.





 

Podsumowanie: wizyta w stolicy Francji, dosyć znacznie przerosła  moje wcześniejsze oczekiwania. I na polu turystycznych atrakcji jak i kontaktów międzyludzkich. Przez lata miałem napchaną głowę, paryskimi atrakcjami. Oj nie zawiodły mnie one. Wręcz przeciwnie. Trochę obawiałem się kontaktu z Francuzami którzy mają opinię zadufanych w sobie. Jednak w tym punkcie srodze się pomyliłem. Za każdym razem miałem bardzo miłą interakcje z mieszkańcami Paryża. Byli mi bardzo pomocni i pomocy udzielali mi w bardzo miły i sympatyczny sposób. Z Paryża wywiozłem tylko bardzo miłe i wyjątkowe wrażenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Las Vegas, Kanion Kolorado, Kanion Antylopy X, Zapora Hoovera, maj 2023 r.

15 maja 2023 r.   Lecę z Chicago  do Las Vegas . Chicago, lotnisko O'Hare. A tu już Nevada . Pustynie, góry i zieleń w szczątkowej form...